Oto przepis na ok. 20 sztuk:
- 2 i 1/2 szklanki mąki
- 2 jajka
- 2 i 1/2 szklanki maślanki
- 1/2 szklanki cukru pudru
- małe opakowanie cukru wanilinowego
- 2 łyżeczki (płaskie) proszku do pieczenia
- 1 i 1/2 płaskiej łyżeczki sody
- 2 średnie banany
- 1/2 szklanki oliwy lub oleju
- szczypta soli
Wszystkie składniki (prócz bananów) po kolei wsypałam/wlałam do dużej miski i miksowałam do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Następnie obrałam banany, pokroiłam w plasterki, a potem każdy z nich przekroiłam wzdłuż i wszerz. Dodałam do ciasta i wymieszałam delikatnie ŁYŻKĄ(!). Odczekałam chwilkę i zabrałam się do pracy. Rozgrzałam dwie SUCHE teflonowe patelnie i podeszłam do smażenia. Nakładałam mało ciasta, ponieważ ono pod wpływem ciepła zaczynało rosnąć. Ważna rada: wylewałam plamę wielkości obwodu szklanki i gładziłam po wierzchu placuszka, żeby ciasta było cienko (jak damy grubo ciasta, to spalimy naleśnik, a w środku nadal będzie surowe ciasto). Po usmażeniu z obu stron układałam na talerz i zdobiłam cukrem pudrem i sosem czekoladowym lub syropem klonowym. Smacznego!
Wiem, wiem, miałam dodać DIY, ale przez ostatni tydzień tak wiele się wydarzyło w moim życiu smutnego, że nie miałam jak i mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Buziaki